Pomiędzy 15 a 17 kwietnia Łódzka Izba Przemysłowo-Handlowa przeprowadziła ankietę wśród przedsiębiorców, badającą bieżące skutki epidemii w aglomeracji łódzkiej.
Poniżej jej omówienie opublikowane przez Michała Haze, Prezesa Zarządu ŁIPH:
Aż 55% ankietowanych firm zanotowało większy niż 25% spadek obrotów w marcu w stosunku do lutego ! To bardzo wysoki odsetek pokazujący, jak silnie epidemia uderzyła w gospodarkę w naszym regionie.
Należy zwrócić uwagę, że u prawie 12% przychód w marcu w ogóle nie wystąpił – to branże, którym zakazy związane z koronawirusem całkowicie uniemożliwiły działanie – a u 11% firm spadek ten wyniósł powyżej 75% obrotów, co dotknęło nie tylko branży restauracyjnej, handlu, ale i wielu usług dla biznesu.
Wpływ epidemii na handel detaliczny jest podzielony – uzależniony od profilu sklepów. Zaskakującym może wydawać się fakt, że nasze firmy członkowskie sygnalizują spadki również w internetowych kanałach sprzedaży. Sklepy internetowe z ofertą inną niż artykuły bieżącej potrzeby, sprzęt i oprogramowanie zapewniające komunikację oraz środki ochrony, notują spadki – to efekt niepewności wśród konsumentów i wstrzymywania decyzji zakupowych.
Ten trend wkrótce może się odwrócić, ale będzie to zależało m.in. od skali spadku zatrudnienia i pewności utrzymania istniejących miejsc pracy. 20% ankietowanych wręczyło wypowiedzenia swoim pracownikom lub ich części na koniec marca. To pierwsza fala – decydujący będzie 30 kwietnia, kiedy to zobaczymy, czy wdrożone przez rząd instrumenty pomocowe będą w stanie wyhamować ten proces.
Pierwsze propozycje tzw. tarczy antykryzysowej są bardzo słabo oceniane : 57% przedsiębiorców daje ocenę zdecydowanie negatywną, ponad 27% to ocena słaba, jako średnią lub dostateczną widzi tę pierwszą pomoc rządową około 10% respondentów. Zaledwie 5,2% ankietowanych uważa, że tarcza w kształcie z początku kwietnia jest zadowalająca.
Wyniki te potwierdzają fakt, że tylko wdrożenie silnego wparcia płynności i potencjału firm, w zamian za utrzymanie działalności i miejsc pracy, może być skuteczne. Stąd oczekiwanie na instrumenty zapowiedziane tarczą 2.0, a ulokowane w Polskim Funduszu Rozwoju – kilkadziesiąt miliardów złotych w formie pożyczek z możliwością 75% warunkowego umorzenia i – co ważne – przeznaczenia nie tylko na dopłaty do wynagrodzeń, ale na różnego rodzaju koszty konieczne do przetrwania i utrzymania pozycji rynkowej firm. Ich realne uruchomienie – jeśli wystąpi w ciągu kilku dni – może wpłynąć pozytywnie na decyzje dotyczące utrzymania miejsc pracy.
Dziś tylko 39% ankietowanych zakłada, że utrzyma zatrudnienie lub zmniejszy je bardzo nieznacznie, komunikując to w swoich firmach. Pozostali już zwalniają lub rozważają zwolnienia z końcem kwietnia. Niepewność co do przyszłości – zarówno wśród przedsiębiorców jak pracowników – potęguje negatywne skutki gospodarcze i pcha nas w coraz głębszy kryzys. Dlatego dziś rolą państwa jest, obok walki z epidemią, pokazanie czytelnej strategii wychodzenia z kryzysu, jej etapów, instrumentów finansowych i determinacji w działaniach na rzecz przywrócenia normalności.
W połowie kwietnia, gdy przeprowadzaliśmy ankietę, 65% przedsiębiorców zadeklarowało, że nie ma planów dotyczących zawieszenia działalności lub likwidacji firmy, natomiast 30% menedżerów wykazuje w tym względzie niepewność. Mam nadzieję, że gdy na początku maja ponowimy badanie, wskaźnik pewności co do przyszłości łódzkich firm znacznie wzrośnie, bo będzie to oznaczało, że zaczynamy wychodzić z kryzysu. Jeszcze nie w twardych danych ekonomicznych, ale w zakresie pozytywnego postrzegania przyszłości, które jest konieczne, by realnie ruszyła gospodarka.
Źródło: ŁIPH